Browar: Brasserie Fischer
Kraj pochodzenia: Francja
Zaw. alkoholu: 6%
Ekstrakt: 13.4°
Opakowanie: Butelka (krachelka) szklana 0,65l
Po nalaniu do szklanki oczom ukazuje się obfita piana, która szybko opada zasnuwając ścianki fantazyjnymi szlaczkami. W smaku Fischer jest dość chmielowy. Z upływem czasu coraz bardziej słodowy, z lekką nutą alkoholowej dekadencji. Dominuje przyjemna goryczka, słód daleko w tyle. Początkowo bardzo mi zasmakowało, ale już po kilku solidnych łykach wyczułem w smaku jakąś wodnistość. Fischerowi brak głębi, jest – mówiąc dosadniej – dość cienki (mimo sporej zawartości alkoholu).
Zaletą zamknięcia na korek jest możliwość utrzymania piwa w dobrym stanie przez dłuższy czas. Spróbujmy zatem drugą połowę butelki. Niestety, jak przewidywałem, w miarę ogrzewania się, Fischer stawał się coraz gorszy. Goryczka zniknęła w oddali, wylazła za to słodycz.